środa, 28 lipca 2021

Rozdział 25

Snake Eyes & PsychVisions & Moyra

17 dzień Lipca 2021

Miło było wrócić do chorzowskiej leśniczówki. Dawno mnie tu nie było. Zawitałem tu niemal jak do siebie. Wspaniała atmosfera – pośrodku lasu i wspaniali ludzie. 


Zaraz po wejściu ekipy Moyra i PsychoVisions powitali mnie, jak starego dobrego kumpla, z uśmiechem na ustach i ciepłym „Cześć!”. To jest jedno z najprzyjemniejszych uczuć, jakie może nas spotkać. 



Przywitałem się z moimi ludźmi, zamieniłem z nimi kilka słów, po czym razem z Młodą usiedliśmy przy stoliku, żeby nie przeszkadzać w próbach i cierpliwie czekaliśmy na początek. 





W tak zwanym międzyczasie, dostrzegłem gdzie znajduje się trzeci zespół, który zagra tego wieczoru – Snake Eyes. Od razu podbiłem do pewnej Pani i zaprosiłem ją do merchu. Przytuliłem tam koszulkę, płyty i naklejki. Przy okazji zamieniłem kilka słów (efekt tej rozmowy pojawi się wkrótce na Menelnik NIEcodzienny). Podziękowałem i wróciliśmy na miejsce. 


Kiedy próby zostały pomyślnie ukończone, na scenie pojawił się pierwszy tego wieczoru zespół – Snake Eyes. Moje pierwsze spotkanie z tą katowicką formacją. Nie zawiodłem się. Grają czysty thrash metal i wychodzi im to genialnie. Ekipa doświadczonych muzyków wykonała solidny fundament pod ten wieczór i porwali tłum w tę metalową podróż. 


Zagrali zaledwie 9 utworów, ale tak dobrego thrashu nie słyszałem już dawno. 


Setlista Snake Eyes:

1. Intro
2. Plague (wersja stara)
3. Wounds
4. Plague (wersja nowa)
5. Roi De Rats
6, Talamasca
7. What if…
8. All We Need
9. Masque








Szkoda, że skończyli tak szybko. Liczę, że uda mi się jeszcze (nie)raz zobaczyć ich na scenie. Kiedy skończyli grać i wyszli do ludzi, skorzystałem z okazji i wręczyłem im koszulkę do podpisów. Nie obyło się również bez wspólnych fot. Początkowo pojedynczo, później udało się zrobić fotkę grupową. 

W pewnym momencie na scenie zaczęło robić się teatralnie. Pojawiły się białe maski i białe statywy na mikrofony. To był znak, że lada chwila swój występ rozpocznie Psycho Visions. 

nie minęło dużo czasu jak na scenie pojawili się trzy białe zjawy… a już po chwili pojawił się i wokalista w swoim, co by tu nie mówić, wyjątkowym stroju. 







Tym razem było ich słychać znacznie lepiej, niż tydzień wcześniej w Garage Pubie. Choć nie obyło się bez problemów technicznych. Tu muszę zrobić ukłon i oddać należne do metalowych zespołów a zwłaszcza wokalistów – jakim cudem zapamiętujecie tak wiele tekstów i, co najlepsze – nie mylicie się? 



Problem techniczny tym razem dotyczył głównego mikrofonu – na kilka chwil mikrofon Łukasza przestał działać, ale jak szybko się problem pojawił, tak szybko został wyeliminowany, i reszta występu Psycho Visions odbyła się bez żadnego ale. 


Nie mogę pominąć i skomentować perkusisty – Bartka – jego miny i zachowanie za garami zwraca uwagę. Tak szalonego perkusisty jeszcze nie widziałem. W pewnym momencie postanowił wstać i tłuc po garach na stojąco z miną szaleńca. Bywały chwile, że moja uwaga całkowicie była skupiona tylko na nim, a w głowie pojawiało się pytanie „co on zaraz jeszcze wymyśli?” 


Na ich występie dzieje się naprawdę dużo. Występ tego zespołu mogę polecić z czystym sumieniem – jest co podziwiać. 



Setlista Psycho Visions: 

1. Mirrors
2. Conjurer
3. Two Sides
4. March of Mannequin
5. EYN
6. Soul Collector
7. Inertia 
8. Omne trinum perfectum
9. Hectic
10. Place
11. Feed Me




Czas sceniczny Psycho Visions jak szybko się zaczął, tak szybko minął. Szkoda, bo jeszcze bym ich posłuchał chętnie. 


Czas jednak nadszedł na ostatnich artystów tego wieczoru – wrocławską formację Moyra. Nie ukrywam, był to mój trzeci koncert Moyry, ale na pewno nie ostatni. Widać, że ekipa się rozwija w bardzo dobrym kierunku. Dali naprawdę mocnego kopa. A publika szalała tak bardzo, że między utworami, kiedy Margo chciała powiedzieć parę słów, została zagłuszona przez wiwatującą publikę (w tym, rzecz jasna, i mnie). 


Nawet strój Margo uległ zmianie. Musiała dorwać jakiegoś kruka czy inną wronę i oskubała biednego ptaszka z wszystkich piór, z których zrobiła sobie uroczy szalik xd ^_^ 


A i pojawiła się bardzo sympatyczna niespodzianka. Zwłaszcza dla Damiana i Kacpra – chłopaki, raz jeszcze, wszystkiego najlepszego z okazji 18tych urodzin xd 


Przez kilka chwil cała Leśniczówka rozbrzmiewała w „sto lat, sto lat” nie tylko z ust publiczności, ale i na scenę weszła pewna Dama, która odśpiewała swoją solową wersję, specjalnie dla chłopaków. 






Po tym zdarzeniu, wróciliśmy do rzucania włosami i obijania się w pogo, na następne kilka ostrych kawałków. 



Setlista Moyry: 

1. Intro + Aim and Fire
2. Losing My Sanity
3. Fear of Life
4. Wake the Power
5. Drum&Bass solo + No gods no masters (Arch Enemy cover)
6. End of the World
7. Bloody Hands
8. Mindhell
9. Circus
10. Perception of Souls
11. The Eye of Rats
12. Grande Finale
13. The Rising Sun
14. Outro


Poza moimi ulubionymi utworami, jak chociażby Wake the Power czy Aim and Fire, zagrali też jeden z ich najnowszych tworów – The Eyes of Rats. 


Jak to mówią – wszystko co piękne, szybko się kończy – tak i występ tego zespołu dotarł do końca. Nie zabrakło też uprowadzenia ekipy do wspólnych fot i oczywiście podpisania koszulki. Kilka słów, podziękowania i ruszyliśmy z Młodą dalej. 


Nim zakończyliśmy ten wieczór, nie obyło się bez złapania Łukasza z Psycho Visions i zamienienia z nim paru słów. Młoda chciała dopytać, gdzie można dorwać takie fajne portki, jak miał. Okazało się, że jest to projekt i wykonanie własne. Nie tylko samego stroju Łukasza, ale i pozostałej wesołej gromadki. 


W końcu czas ruszać do domu. Niechętnie, ale co zrobić… obyśmy zobaczyli się jeszcze nie raz. Takie chwile, jak te, są cenniejsze i wspanialsze niż wszystkie skarby świata… ^_^ 


I tym pozytywnym akcentem, pragnę podziękować za Twój poświęcony czas na tę relację. Widzimy się na następnych koncertach i do spisania w kolejnych relacjach. 

Dzięki za uwagę
Do następnego
Ave.!
Kamil :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz